Niewielki i zupełnie zapomniany przez ludzi cmentarz ewangelicki znalazłem, jak to zwykle bywa, przypadkiem. Parę, jeśli nie paręnaście lat temu, szwendając się po okolicy podczas któregoś z wakacyjnych wyjazdów pod namioty do Chrzypska Wielkiego postanowiłem spenetrować niewielki lasek położony tuż obok nieczynnej linii kolejowej łączącej Szamotuły z Międzychodem. W lasku, natknąłem się na pozostałości cmentarza. Kilka przewróconych płyt nagrobnych, paręnaście zapadających się grobów i jeden metalowy krzyż, który jakimś cudem się ostał. Cmentarz zrobił na mnie duże wrażenie, na tyle duże, że wracam tam prawie przy każdej okazji. Aura zapomnianych miejsc ciągnie mnie jak magnes.
Mapa z 1944 roku, na której oznaczono cmentarz
Chrzypsko Wielkie to położona trochę na uboczu, niezwykle malownicza wieś, która aż do 1919 roku znajdowała się pod zaborem pruskim. Kiedy po powstaniu wielkopolskim ziemie te wróciły do Polski, cmentarz podupadł. Groby pozostawiono praktycznie nietknięte, jednak przyroda zrobiła swoje. Dziś trudno już odnaleźć ślady starego, zapomnianego cmentarza.
Fascynują mnie takie cmentarze.
W takich miejscach człowiek ma wrażenie, że dotyka czegoś nieuchwytnego. Nie dziwię się, że Cię tam ciągnie. Miałam podobne odczucia zwiedzając równie zarośnięty kirkut nieopodal Dukli na Podkarpaciu, czy cmentarze łemkowskie w Beskidzie Niskim.
Nie przypuszczałem że w Wielkopolsce spotyka się takie miejsca – moim zdaniem wszytko tam jest zadbane i zindeksowane. Bo zapomniane cmentarze na południowo wschodnich „kresach” to norma – znam takich mnóstwo. zwłaszcza wojennych.
Muszę się tam kiedyś przejechać. Stare zapomniane cmentarze mają swój niepowtarzalny urok.
@Anita – dokładnie tak jak mówisz, historia materializuje się i prawie można jej dotknąć, fascynujące!
@Maciej – w Wielkopolsce zdarzają się takie nieuporządkowane miejsca i to nawet częściej niż myślisz. W sekrecie powiem Ci, że to co o nas mówią to banialuki 🙂
@Andrzej – polecam. Może przy następnej okazji, uda nam się razem odwiedzić to miejsce.
Mimo wszystko Filipie – wielkopolska i Małopolska to tereny najmniej dotknięte migracjami powojennymi, więc u Ciebie czy u mnie duża jest liczba „tych którzy pamiętają” (nie chodzi tylko o groby ale np o miejsca bitew, fortyfikacje, miejsca straceń itp.)
Masz racje, te ziemie zostały ominięte przez falę migracji z okresu II Wojny Światowej, jednakże zdarzają się miejsca, tak jak cmentarz o którym piszę, które są odkrywane na nowo. Położone z dala od uczęszczanych szlaków, zapomniane przez właścicieli, opuszczone dziesiątki lat temu.
Najlepszy dowód że się zdarzają to twoje odkrycie.
W sumie w Tarnowie jest np cmentarz 202 z okresu I W.Ś. był przez dziesiątki lat zapomniany, dopiero silna akcja społeczna, z dużym naciskiem harcerstwa doprowadziła do upamiętnienia tego miejsca.
Słyszałem o podobnych akcjach, szkoda tylko, że skierowane są głównie na cmentarze z „przeszłością”, na cmentarze wojskowe, czy takie na których leżą zasłużeni.