Parę tygodni temu, kiedy wiosna dopiero budziła się po długim zimowym śnie, a wolna sobota wręcz zmuszała do wyjazdu postanowiłem ruszyć na południe MRU. Na południu nie byłem jeszcze nigdy wcześniej, ale ciągnęło mnie tam od dłuższego czasu. Niewiele myśląc wykonałem telefon do Andrzeja, on zadzwonił do Mariusza i w piątek po południu wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać co na południowym odcinku zobaczyć, a co zostawić na później 🙂
Odcinek południowy Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego jest jakby trochę zapomniany przez wszystkich, niewiele (w porównaniu do odcinka centralnego) można znaleźć w necie, jest kilka publikacji książkowych ale nie wyczerpują tematu i dość trudno je znaleźć.
Szkoda, że “południe” budzi tak mało emocji, w moim przekonaniu jest to jeden z najciekawszych odcinków fortyfikacji niemieckiej z okresu IIWŚ. Rzadko odwiedzane schrony często zaskakują ilością i stanem wyposażenia, wewnątrz zachowało się wiele oryginalnych napisów eksploatacyjnych, które nierzadko wyglądają jakby były malowane rok czy dwa wcześniej, a nie z górą sześćdziesiąt lat temu. Innym wartym uwagi elementem jest bardzo rozbudowana linia obiektów hydrotechnicznych, również zachowanych w świetnym stanie, przynajmniej z zewnątrz. Większość urządzeń pozbawiona jest już mechanizmów, zdarzają się jednak i takie, które nadal działają, konserwowane i chronione przez pasjonatów.
Jednym z takich ciekawych obiektów hydrotechnicznych, który mieliśmy okazję zobaczyć, była tama 602 na rzece Ołobok w miejscowości o identycznie brzmiącej nazwie. Tama w Ołoboku jak również kilka innych obiektów hydrotechnicznych w rejonie, powstała w 1935 roku, jednak jako jedyna została ukryta we wnętrzu schronu biernego o odporności A, najwyższa klasa odporności oznaczająca, że ściany obiektu mają grubość 3,5 metra. Tak wysoka odporność świadczyła, że tama ma ogromne znaczenie w całym systemie i tak w rzeczywistości było. Tama zapewniała szybki dopływ ogromnych ilości wody zalewowej z Jeziora Niesłysz w dół systemu zapór podzielonego na dwanaście odcinków, które zamykało 11 stopni wodnych, koniec systemu stanowił jaz 619 położony na południowym krańcu Jeziora koło Bródek. System zalewowy zasilany był również z zespołu składającego się z Jeziora Cibórz i stawu o powierzchni prawie 38 ha położonych na północ od Przetocznicy.
Przekrój poprzeczny tamy 602, źródło: Miniewicz J., Perzyk B. „Międzyrzecki Rejon Umocniony 1934-1945” Warszawa 1993
Widok na tamę 602 i most rolkowy K602 z góry, źródło: Miniewicz J., Perzyk B. „Międzyrzecki Rejon Umocniony 1934-1945” Warszawa 1993
Tama spustowa, albo tłumacząc dosłownie zwrot Wasserschloß – “zamknięcie wypływu” mając tak duże znaczenia dla całego systemu zalewowego, oprócz ochrony grubą warstwą betonu była również świetnie maskowana. Całość obudowana była drewnianą konstrukcją, która miała imitować stodołę. Do dziś świetnie zachowały się otwory do mocowania belek konstrukcji, a w niektórych można znaleźć jeszcze pozostałości drewna.
Wasserschloß 602 maskowany na stodołę, źródło: Internet
Wasserschloß 602, przekrój przez maskowanie, źródło: Internet
Tuż obok tamy znajduje się most rolkowy Kipprollbrücke K602 chroniony od północy szlabanem przeciwpancernym, poprawna nazwa: bariera przeciwpancerna ruchoma, mogła wytrzymać uderzenie wozów bojowych piechoty i lekkich czołgów. W pobliżu znajdują się jeszcze dwa mosty K603a i K603b oraz chroniący całość Pz. W. 657, wraz z mniejszymi schronami: MG-Schartenstand und Pak-Unterstand 653, Pak-Unterstand 655, Doppel MG-Schartenstand 655, Doppel MG-Schartenstand 656, Pak-Unterstand 656, ale o tym później.
Na koniec krótki film z wnętrza tamy. Stojąc na zewnątrz usłyszałem szum przepływającej wewnątrz wody, szum był na tyle silny, że kiedy wyobraziłem sobie jak to może brzmieć wewnątrz tamy, nie zastanawiając się wiele, wleźliśmy z Andrzejem do środka, hałas przepływającej wody był ogłuszający, niesamowite wrażenie 🙂
Mapa
Nazwę Wasserschloß powinno tłumaczyć się jako „Wodny Zamek”. Sens nazwy tej budowli widać już na pierwszy rzut oka gdy spojrzymy na masywne mury obronne. Gdyby chodziło o „zamknięcie wody” nazwa prawdopodobnie brzmiałaby Gewässerschließung.
Zastanawiałem się jak przetłumaczyć zwrot „Wasserschloß” i faktycznie w literaturze znajdujemy tłumaczenie Wodny Zamek, jednak coś mi w tym nie pasowało. Pragmatyczni Niemcy zwykle nazywali rzeczy po imieniu i zacząłem się zastanawiać czy określenie Wodny Zamek nie wyewoluowało od „Wasserschluss” z czasem przeradzając się w „Wasserschloss” a obecni „Wasserschloß”. Jeśli patrzeć na problem z punktu widzenia podobieństwa do zamku, czy bliższe prawdy nie byłoby określenie „Wasserburg”?
Może zabrnąłem w ślepą uliczkę, jednak dotychczas nigdzie nie znalazłem konkretnego wytłumaczenia.
Pozdrawiam
Właśnie przedstawiony przez Ciebie scenariusz powstawania tej nazwy wydaje się najbardziej konkretny i sensowny. W języku polskim na szczęście dokładne tłumaczenie nie traci na znaczeniu – od „zamknięcie wody” nastąpiło przejście do „wodnego zamku”. Przy okazji twórca nazwy wykazał się sporym dowcipem, tak samo jak projektant całej budowli oraz jej oryginalnego maskowania.
Pozdrawiam.
To nie jedyny obiekt z tego okresu wart uwagi i nie jedyny tak niezwykły, zarówno pod względem nazwy jaki i konstrukcji, z czasem przedstawię inne, równie interesujące. Rozwiązania konstrukcyjne z tamtego okresu to niekiedy perełki na skalę światową, szkoda, że wykorzystane w takim a nie innym celu.
Pozdrawiam
Pingback: Tama 602 na Ołoboku » EWA ZIELIŃSKA