Jeszcze niedawno pisałem o kilku setkach wrośniaków, na które natknąłem się nad Notecią, a tu parę dni temu znowu napatoczyłem się na na silną ekipę. Tym razem było to w zupełnie innym lesie, w zupełnie innym województwie no i mamy do czynienia z zupełnie innym bohaterem, ale to spotkanie pokazało mi, że takie zmasowane hubowe ataki to nic szczególnie osobliwego 🙂
Tym razem ofiarą ataku stała się brzoza, choć czy można mówić o tym drzewie jako o ofierze? Brzoza obumarła, a jak wiadomo grzyby nadrzewne goszczą przede wszystkim na osobnikach osłabionych lub uszkodzonych.
Zastanawiam się jeszcze co to za ekipa dokonała tego zmasowanego ataku, osobiście stawiam na któregoś z czyreni, ale za słaby jestem jeszcze w oznaczaniu 😉
Tu mamy do czynienia z hubiakiem pospolitym, on wyrasta zarówno na żywych jak i na martwych drzewach 🙂 Na żywych wyrośnie jako pasożyt, ale tylko wówczas, gdy drzewo jest już osłabione i podatne na atak hubiaka. Ponieważ hubiak żyje dalej na martwym już drzewie, przyczynia się do rozkładu drewna i powrotu substancji tego drewna do obiegu w przyrodzie. Przygotowuje też podłoże pod inne grzybki nadrewnowe – nadrewnowe saprotrofy, które potrzebują dla swego rozwoju drewna w odpowiednim stopniu rozkładu, murszenia, próchnienia … To następstwo grzybków to całkiem ciekawe zagadnienie, niektóre grzybki szczególnie potrzebują towarzystwa albo poprzednictwa pewnych określonych gatunków.
:-)))
Specjalisty tu było trzeba 🙂 Patrząc na zdjęcia w necie, nigdy bym nie powiedział, że to hubiak, bardzo mi tu pasował czyreń robiniowy, ale jak wiadomo oznaczanie gatunków to nie tylko porównywanie fotografii. Dzięki Basiu
To tylko kwestia czasu, by opatrzeć się z napotykanymi gatunkami, pamiętam doskonale, jak miewałam problem z hubiakami, które teraz są oczywiste, a wówczas takie nie były 🙁 A jak już się z nimi opatrzyłam to wiesz, jakiego ogromnego hubiaka znalazłam? Szeroki był niemal jak mój plecak, olbrzym 🙂 Widać dobrze mu tam było na tej prastarej kłodzie bukowej :-)))
Życzę powodzenia w rozpoznawaniu grzybków, a w razie czego pomocą służę :-)))
Ja ze wszystkim, trochę ćwiczeń, trochę fachowej literatury i może po jakimś czasie załapię odrobinę trochę z tej tajemnej jak dla wiedzy 🙂
A po pomoc pewnie jeszcze nie raz się zgłoszę 😉
Pozdrawiam serdecznie
Jak by nie było, ma to swój urok. Ładne zdjęcia na tle tego nieskazitelnie błękitnego nieba.
Dzięki, mam nadzieję, że tego nieba nie zabraknie jeszcze długo. Po tak długim okresie beznadziejnej pogody wciąż nie mogę się nacieszyć Słońcem 🙂