Tegoroczne obchody Święta Niepodległości połączone z imieninami ulicy znowu nas minęły, raz ze względów służbowych, a dwa, Marysia była jakaś niewyraźna, jak się później okazało załapała jelitówkę, którą parę dni później ja przechodziłem…
Na szczęście jednak, podobnie jak w zeszłym roku, miałem okazje pojawić się na pokazie ogni sztucznych, do którego w tym roku podszedłem bardzo fotograficznie, mając niewielką nadzieję na spektakularne zdjęcia, które jak się później okazało wcale tak spektakularnie nie wyszły.
Podstawową przyczyną „klapy” okazał się dość nieszczęśliwy kadr. Mając na uwadze zeszłoroczną wpadkę, kiedy to fragment pokazu umknął mi, ponieważ ustawiłem się po zachodniej stronie Zamku w parku A. Mickiewicza, w tym roku stanąłem właściwie po środku Św. Marcin, niestety przyszło mi za to zapłacić trakcją tramwajową i wielką lampą uliczną w kadrze.
Technicznie: w tym roku postawiłem na przesłonę „wszędzie żyleta” czyli F/9,5, czas naświetlania 4 sekundy i balans bieli ustawiony na światło słoneczne, efektem takich ustawień są, moim zdaniem ładnie wybarwione ognie, niestety trochę gorzej wypadła elewacja CK Zamek oświetlona „romantycznymi” sodówkami.
Wnioski na przyszłość: jeszcze dalej od pokazu, w kadrze więcej ogni niż zabudowań, może warto pobawić się z jeszcze krótszymi czasami, to na przyszłość, a na chwilę obecną możecie zobaczyć poniżej efekt moich zmagań z matrycą 🙂
Budynek w kadrze na +
Lampa na –
I popracowałbym nad balansem bieli :/ Dla mnie za żółto, jednak ta lampa to nie zwykła domowa żarówka 😉
Takie zwykle bywają efekty eksperymentów 🙂 Zbyt rzadko mam okazję fotografować pokazy ogni sztucznych, żeby wypracować sobie właściwe ustawienia. Tegoroczne kombinacje skutkują ładnymi kolorami samych sztucznych ogni, niestety padła cała reszta, oświetlona lampami sodowymi. W zeszłym roku dobrałem balans pod te właśnie sodówki i elewacja Zamku wyszła znośnie, natomiast kolory ogni to porażka, widać to na zdjęciach z zeszłorocznego pokazu i jeszcze wcześniejszego.