Umocnienia Wału Pomorskiego (Pommerstellung) wciągnęły mnie na dobre. Każda, nawet krótka wizyta w Drezdenku musi być na tyle długa, żebym mógł znaleźć odrobinę czasu na szwendanie się po okolicy w poszukiwaniu pozostałości fortyfikacji.
Ostatnio na celownik wziąłem pozycję ryglującą jezioro Lubiewo, jakiś czas temu wspominał o niej Paweł, a później namiary GPS podał Marek (goście odwiedzający naszą stronę, pozdrawiam ich z tego miejsca). Okazja do pobuszowania w rejonie pojawiła się pod koniec listopada. Jak juz kiedyś wspomniałem, jesień, zima i wczesna wiosna, to najlepsze pory roku na takie poszukiwania. Nie ma nic, od czego się trzeba oganiać, szata roślinna jest na tyle rzadka, że już z daleka można namierzyć obiekt no i temperatury są sprzyjające do długich wędrówek, czasami tylko elektronika zaczyna siadać z zimna 🙂
Na poszukiwania wybrałem się przed południem, dojazd do Drawin to była formalność, schody zaczęły się kiedy wjechałem w Puszczę Drawska, kierując się na północ. Leśna droga dość mocno rozjeżdżona przez ciągniki okazała się być koszmarem dla moich czterech kółek. Samochód stękał i pojękiwał na każdym większym wyboju, w końcu stanąłem mając po prawej gdzieś daleko w lesie brzeg jeziora Kosin Mały. Spakowałem sprzęt i w drogę. Z mapy wynikało, że do brzegu jeziora jest całkiem niedaleko i faktycznie po jakiś piętnastu minutach ujrzałem spokojne wody niewielkiego jeziorka. Rzut oka na oba brzegi i już wiedziałem, że jestem nie po tej stronie. Nie chciałem się już cofać, więc pomaszerowałem wzdłuż południowego brzegu, żeby przejść na drugą stronę. Po kolejnych dwudziestu minutach zagłębiłem się w las po drugiej stronie jeziora w poszukiwaniu schronów.
Pierwszy napotkany schron, położony nieopodal brzegu jeziora okazał się typowym B1-1, jakich na Wale Pomorskim mnóstwo. Regelbau B1-1 – MG-Schartenstand (schron bojowy dla km o ogniu czołowym), załogę tego schronu stanowiło pięciu żołnierzy. Ochronę dawała im żelbetowa konstrukcja schronu i pancerz składający się z płyty ze strzelnicą dla km typu 7P7, drzwi pancernych, drzwi wyjścia ewakuacyjnego i drzwi gazoszczelnych wewnątrz schronu. Schron, jak większość innych został mocno zniszczony przez saperów, krótko po zakończeniu działań wojennych. Zachowały się boczne ściany i strop. Płyta pancerna dawno już znalazła inne zastosowanie, a wejście i strzelnica flankująca to tylko zarysy kształtów. Jako ciekawostka, wewnątrz zachowała się sygnatura schronu, jest już mało czytelna, ale nadal widoczna. Tego rodzaju sygnaturami był opatrywany każdy schron, stanowiły one swego rodzaju adres schronu.
Drugi schron, na który natknąłem się stał około 700 metrów dalej nad brzegiem jeziora. Niestety okazał się dużo bardziej zniszczony od poprzedniego. Był to schron nieznanego typu o odporności C. Jedyny fragment, który zachował się stosunkowo nieźle to wyjście awaryjne ze szczeblami drabiny. Cała reszta to zupełna ruina, odstrzelony strop spoczywał pod dziwnym kątem na tylnej części schronu, od strony wejścia dla załogi. Takie umiejscowienie stropu pozwoliło zachować fragment ściany z oryginalnym malowaniem.
Ostatni ze znalezionych tamtego dnia schronów, to dość spory obiekt daleko odsunięty od linii wcześniej opisywanych schronów. Obiekt odmienny od pozostałych został praktycznie zupełnie zniszczony. Bardzo trudno znaleźć linie ścian wewnętrznych czy zewnętrznych. Obrys sugeruje, że jest dużo większy od dwóch poprzednich, jednak o odporności C (ściany zewnętrzne – 60 cm grubości, ściany wewnętrzne – 30 cm grubości, strop – 50 cm grubości). Mimo, że schron był o niższej odporności, mógł być stanowiskiem dowodzenia odcinka.
Z materiałów na które udało mi się dotychczas znaleźć, a właściwie paru wzmianek, wynika, że Rygiel jeziora Lubiewo jest dużo większy, to znaczy powinno znajdować się w tym rejonie więcej schronów, na następne poszukiwania wybiorę się niedługo, a jeżeli coś znajdę z pewnością się o tym dowiecie 🙂 Wszelkie informacje na temat pozycji, czy wskazówki co do położenia innych schronów są mile widziane.
Mapa wraz ze współrzędnymi GPS