Skała ucieka spod mych stóp!
Lecz nie wzywałem pomocy…
Alem tu dzisiaj przyszedł w nocy,
Gdzie leży mój skrawiony trup.Tyś świadkiem mym – nie płakałem,
Nie całowałem martwych warg,
Anim nie tulił swoich bark,
Krwi swej do ręki nie brałem.Alem wszedł w zerwy twoich skał
I wydostałem się na szczyt.
Tam stałem długo szczęścia syt,
Wiatr mnie poranku w wieczność zwiał.Jan Długosz (1929-1962)
Plan na ten dzień był nieco inny, ale splot wydarzeń ostatecznie uniemożliwił nam długodystansową wycieczkę. Pierwsze ze zdarzeń miało miejsce już w Tatrzańskiej Łomnicy, spóźniliśmy się na elektriczkę kursującą do Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso) i ponad godzinę spędziliśmy na dworcu czekając na następną. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że Magistrala Tatrzańska jest zamknięta ze względu na wyrąb lasu w górnej części szlaku. Lekko podenerwowani kolejnym opóźnieniem ruszyliśmy na poszukiwania niebieskiego szlaku wiodącego dnem Doliny Mięguszowieckiej (Mengusovská dolina). Niebieski szlak nie jest zbyt ciekawy, w kilku zaledwie miejscach przechodzimy w pobliżu Potoku Krupa (Krupa), w kilku kolejnych drzewa przerzedzają się i można podziwiać Grań Baszt (Hrebeň bášt).
Po kilkudziesięciu minutach docieramy do Popradzkiego Schroniska położonego nad brzegiem Popradzkiego Stawu (Popradské pleso). Malownicze widoki rozciągają się od Doliny Złomisk (Zlomisková dolina) z lewej, poprzez Osterwę (Ostrva), wylot Doliny Mięguszowieckiej i Grań Baszt. W planach mieliśmy Przełęcz pod Osterwą (Sedlo pod Ostrvou) na które wiedzie idący zakosami szlak, wyraźnie widoczny z tarasu Popradzkiego Schroniska, niestety godzina zrobiła się zbyt późna, postanawiamy, że przyjdziemy tu jutro.
Po regenerującej kawie i paru kanapkach ruszamy żółtym szlakiem wzdłuż zachodniego brzegu jeziora. Tuż za schroniskiem przekraczamy Zmarzły Potok (Ľadový potok), Na Zmarzłym Potoku znajduje się jedno z dwóch najwyższych w Tatrach miejsc naturalnego występowania pstrągów. Po kilkunastu minutach docieramy na zachodnie zbocze Osterwy i wkraczamy na teren Cmentarza Symbolicznego (Simbolicky Cintorin). Przy wejściu drewniane krzyże wykonane przez Józefa Fekiača Šumniego, później tablice pamiątkowe, których na całym cmentarzu znajduje się ponad 270, upamiętniających ponad czterysta osób. Znaleźliśmy tablice wielu znanych polaków, między innymi Klimka Bachledy, Jana Długosza czy Mieczysława Karłowicza, ale mnóstwo jest też mało znanych nazwisk, w tym jedna z tablic, która wbiła mi się w pamięć: „29.09.1993 zginęli w północnej ścianie Lodowego Zwornika Karolina Kaiper lat 17 podczas zejścia granią i Zbigniew Koperczak lat 36 w odruchu niesienia pomocy”. Chwila zadumy na ławce pod kapliczką i czas wracać.
Wracając w kierunku schroniska otwiera się przed nami szeroka panorama na całą Dolinę Mięguszowiecką z Popradzkim Grzebieniem na wprost i Granią Baszt po lewej. Na rozstaju szlaków za schroniskiem, okazuje się, że mimo zakazu większość turystów idzie zamkniętą Magistralą Tatrzańską w kierunku Szczyrbskiego Jeziora, postanawiamy podążyć za większością wkrótce mamy możliwość podziwiania Doliny Mięguszowieckiej z górnego piętra, widoki zapierają dech. Ponad godzina marszu i lądujemy nad brzegiem Popradzkiego Jeziora, kilka szybkich zdjęć i migiem na stacje, elektriczka już na nas czeka.
Karolinka zginęła przez nieodpowiedzialność dorosłych. Przez wybujałe ambicje pana Betlejewskiego, głupotę pana Wróbla i kłamstwa, jakie zaserwowała rodzicom uczniów pani Starczewska.
Pan Koperczak zginął jako bohater. To miało być jego pożegnanie z Tatrami – zaraz miał wyjeżdżać z ciężarną narzeczoną do Australii i tam pozostać.
To nigdy nie może być chwila zadumy.
Chwilę zadumy wywołuje pobyt w takim miejscu, widok wspaniałej natury dookoła a jednocześnie tyle symboli przedwcześnie zakończonych żyć, które ta natura pochłonęła.
Świeć Panie nad jej duszą.