Nasz mały szogunik zaczyna coraz więcej i coraz poprawniej mówić, coraz rzadziej też posługuje się „swoją” mową i językiem gestów. Niektóre jej słówka, zniknęły tak szybko jak się pojawiły, inne ewoluowały w nowe, kilka ma wiele znaczeń, w których nawet my możemy się czasem pogubić. Ze szczenięcych lat pamiętam tylko jedno słowo we „własnym” języku, na pająka mówiłem „panka” 🙂
Aby ocalić od zapomnienia te wyrażenia, które w większości potrafi wymówić tylko Marysia, na szybko zrobiliśmy z Magdą spis marysinego słownika. Kilka z nich jest dość prostych do zrozumienia, można się nawet pokusić o teorię powstania danego zwrotu. Parę słów jest używane przez większość dzieci w podobnym wieku, ale są też słówka, których źródła przenigdy nie znajdziemy 🙂
babu – guma Mamba
bibi – kąpiel, miś pluszowy
bu – wujek, zimno
da da – spacer
jaja – Joachim
jojojo – biedronka
lulilu – brzuch, dziura, pępek, samolot
łała – pies
łiłi– mleko, mięso
nioch – włos
niuniu – gęś
oć tu – chodź tu
pajo – pająk
śśśś – siku, pieniądze (monety)
yy – kupa
To najczęściej używane przez Marysię słówka, jak tylko wpadnie nam do głowy coś jeszcze, postaram się dopisywać. Jestem też ciekaw waszych doświadczeń w tym temacie, jakich dziwnych słówek używaliście wy, albo wasze pociechy 🙂
„yy” chyba dość często spotykane + grymas twarzy, jak to, coś mi przerywa zabawę ? 😉
Dzieciaki są niemożliwe 🙂 Czasem po całym dniu ma się dość, ale z drugiej strony, jak szybko przeminie ten czas.
Jak tak dalej pójdzie to napiszesz (napiszecie) słownik (encyklopedie) wyrazów dziecięcych 😉 a tak na marginesie to słodziutka ta Wasza „szogunka”
Potrzebowalibyśmy sporego wsparcia i doświadczeń innych rodziców, ale kto wie 🙂 Dzięki, szogunik faktycznie słodziutki jak miód, ale czasami, jak ją coś ugryzie… 😀