MRU czyli Międzyrzecki Rejon Umocniony, cel naszego ostatniego weekendowego wypadu. Z grupą znajomych i przyjaciół jeździłem tam od początku lat dziewięćdziesiątych. Niepowtarzalny klimat tego miejsca przyciąga jak magnes każdego, kto choć raz miał okazje tam być.
Plan wyjazdu wykluł się w mojej głowie gdzieś w połowie sierpnia, podałem pomysł Quatowi, ten szybko go podchwycił, zadzwonił do Kaczora i bez większych problemów w ostatni piątek krótko przed północą wylądowaliśmy na Wysokiej. Wysoka to chyba najlepszy punkt wypadowy na całe bunkry, bliziutko na południe (Pętla Boryszyńska) i rzut beretem na północ (Kęszyca i dalej).
Jeżeli ktoś chciałby poszukać noclegu na Wysokiej to nie ma z tym większego problemu, jak grzyby po deszczu wyrosły tam gospodarstwa agroturystyczne, przy okazji dwa numery:
- Państwo Bieleccy (095) 741 13 87;
- brak nazwy (095) 741 13 25
Ponadto można się przenocować na Pz. W. 775 nad jeziorem, lub na starej żwirowni, my wybraliśmy ostatnią opcje, w busie Kaczora było całkiem miło i przyjemnie.
Jeżeli zaś chodzi o Pętlę Boryszyńską… tragedia, w ciągu kilku ostatnich lat „Pętla” totalnie się skomercjalizowała i teraz można tam wejść tylko z przewodnikiem. Nie dość, że komercha to jeszcze robiona po macoszemu, wystarczy zerknąć na ich stronę, z przewodnikiem nie schodziliśmy więc w tej kwestii się nie wypowiem 🙂 Jeżeli już mowa o komercji, oprócz Pętli Boryszyńskiej, można jeszcze zwiedzać Grupę Warowaną Scharnhorst.
Tym razem jadąc na doły miałem już z dawna uknuty plany, chciałem zrobić mały performens 🙂 Plan udało mi się zrealizować. Kiedy chłopaki pili zimną wódeczkę na studni ja pracowicie ustawiałem świeczki po obu stronach tunelu, w sumie ustawiłem ich gdzieś koło osiemdziesięciu, kiedy już stały zapalone, odpaliłem empetrójkę, poleciał Jean Michel Jarre, płyta Equinoxe, choć pewnie większy efekt byłby przy Oxygene. Powiem tak, chłopaki zaniemówili, a ja osiągnąłem prawie nirwanę 🙂
Czy to wasz bus był nakryty siatką maskującą. Byłam rano na pomoście na wprost żwirowni…
Nie, chyba, że ktoś go w nocy nakrył, ale nie byliśmy w stanie tego zarejestrować 🙂
Niezle Fifi;) fajne fotki, musisz mnie kiedys tam zabrac!
pozdro
Now we know who the seslnibe one is here. Great post!
no ta komercjalizacja, to niestety zatacza coraz szersze kręgi i jest coraz mniej jaskiń, zamków, gdzie można sobie samemu normalnie wejść i się tym nacieszyć.
A co do tego przedstawienia, to masz chłopie pomysły ;-)))
pozdrawiam.
Dzięki za wizytę i komentarz. Tak to już niestety jest w tym kraju, ale w sporej ilości przypadków możemy podziękować samym sobie, braki w kulturze osobistej trzeba piętnować drakońskimi przepisami.
A z pomysłem, wiedziałem, że będzie świetnie, choć nie spodziewałem się, że aż tak 🙂