Szlakiem przez trzy stawy
Ostatni dzień na Słowacji, jak każdy ostatni dzień wakacji, okazał się wspaniały. Słonko przygrzewało od samego rana, na niebie zaledwie kilka chmurek, podkreślających jedynie błękit nieba. Szybkie śniadanko, szpej w plecaki, plecaki na ramiona i w drogę. Światło na zewnątrz było tak ładne, że nie mogłem sobie odmówić zrobienia kilku fotek w parku przylegającym do pensjonatu i oczywiście samej Łomnicy, która, chyba po raz pierwszy od przyjazdu zaprezentowała się w całej krasie.