Maryśkowy słowniczek – czyli co ja do was mówię
Nasz mały szogunik zaczyna coraz więcej i coraz poprawniej mówić, coraz rzadziej też posługuje się „swoją” mową i językiem gestów. Niektóre jej słówka, zniknęły tak szybko jak się pojawiły, inne ewoluowały w nowe, kilka ma wiele znaczeń, w których nawet my możemy się czasem pogubić. Ze szczenięcych lat pamiętam tylko jedno słowo we „własnym” języku, na pająka mówiłem „panka” 🙂 Aby ocalić od zapomnienia te wyrażenia,