MRU, festival 2011
MRU, festival 2011… 🙂 jak zwykle było krótko, ale treściwie. Tym razem wyjechaliśmy wcześniej niż w zeszłym roku, ale w pomniejszonym składzie, zabrakło Quata. Na Wysoką dotarliśmy tuż przed zmrokiem. Okazało się, że przed Karabanowem pusto więc nie zastanawiając się wiele ruszyliśmy na żwirownię, tam też pusto… Dla spokoju ducha postanowiliśmy sprawdzić położone nieopodal pole namiotowe, a tam… wielka niespodzianka. Ekipa z Sadów, z którą śmigaliśmy po korytarzach od samego początku,