Tegoroczna majówka udała się pierwszorzędnie, była długa, pogodna i obfitująca w atrakcje, szczególnie dla Marysi. Na majowym festynie nie obyło się bez szaleństw na dmuchanej zjeżdżalni, czy skoków do basenu z piłeczkami, zawarliśmy bliższą znajomość z kozami mieszkającymi w prywatnym mini ZOO, zobaczyłem też jak wysoko Maria potrafi się huśtać, przyznam szczerze, że nie mam pojęcia skąd u niej cyrkowe zapędy 🙂
Widać było wyraźnie jak Marysia zmieniła się po roku w przedszkolu, nie chowała się nam za nogawkami, chętnie bawiła się wśród innych dzieci, co jeszcze rok temu było nie do pomyślenia, zaskoczyła nas też jej odwaga, harce jakie wyprawiała na huśtawce wprawiły nas w zdumienie, a jednocześnie przestraszyły. Sporo się zmieniło, jednak w bardzo pozytywnym znaczeniu 🙂
Pomyśleć, że my też kiedyś nie patrzyliśmy w ogóle na konsekwencje poczynań 😉
Świetną pogodę mieliście na majówkę, mam nadzieję że śnieg też Was ominął…
Takie jest prawo młodości, wszystkiego trzeba samemu doświadczyć, bez względu na to co mówią starsi i bardziej doświadczeni 😉
Pogoda nam dopisała wyśmienicie, pod koniec było trochę chłodno, ale mając na uwadze dopiero co pożegnaną zimę nie zwróciliśmy na to specjalnej uwagi, choć to co się działo na Dolnym Śląsku przyprawiało o dreszcze… Niesamowite rzeczy dzieją się ostatnio w pogodzie.