Zima, która jeszcze parę tygodni temu zdawała się być niepokonana, pozostawiła po sobie wezbrane rzeki i trochę kałuż na polach. Jedynymi świadectwami srogiej zimy pozostały zamarznięte jeziora, na których utrzymuje się jeszcze gruba warstwa lodu i gdzie niegdzie niewielki kopczyki zbitego śniegu powoli ustępujące w obliczu panujących obecnie dodatnich temperatur.
Najciekawszego, jak dotąd spotkania z zimą, jeśli tak mogę powiedzieć, miałem okazję doświadczyć w rezerwacie przyrody Jezioro Łubówko, o którym swego czasu napisałem kilka słów. Wybrałem się tam w okresie pomiędzy świętami a Nowym Rokiem w nadziei, że uda mi się ustrzelić jakąś dziczyznę, mam tu na myśli „strzał” fotograficzny 🙂
Niestety zwierz nie raczył się pokazać, znalazłem natomiast mnóstwo tropów, co ciekawe, ze względu na ilość śniegu zwierzaki wydeptały prawdziwe ścieżki w śniegu, tzn. raz wytyczony szlak był wielokrotnie wykorzystywany przez zwierzęta. Niestety moja znajomość tropów nie pozwoliła mi jednoznacznie stwierdzić, czy taką ścieżką podążają tylko zwierzęta jednego gatunku, czy po prostu każde, które na nią wstąpi.
W pustym przysypanym śniegiem lesie uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz, cisza. Cisza taka, że aż w uszach dzwoni, taką którą można poczuć tylko zimą, gdzieś głęboko w lesie. Wspaniałe doświadczenie.
Czy zima to już tylko wspomnienie? Szkoda by było…